Niewidoczne

niewidoczne

Największą zaletą wszelkich antologii jest różnorodność – pomysłów, perspektyw, stylu. Ta zabiera czytelnika w podróż szlakiem niemal wszystkich podgatunków fantastyki: od SF, przez fantasy, po kingowski horror. Na futurystycznej cyberpunkowej miasto-wyspie, w osiemnastowiecznej Wenecji wśród rozpląsanego karnawału, w quasi-bałkańskim księstwie czy w zwykłym polskim powiatowym miasteczku bohaterowie rozwiązują zagadki, poszukują zaginionych wspomnień, zmagają się z koszmarami. Zwłaszcza koszmary to w tym zbiorze powracający motyw: od złowrogich przybyszów z gwiazd po obłęd zrodzony z psychicznej traumy.
Czy warto poznać te siedem opowieści? Warto.

Agnieszka Hałas

Niewidoczne - MOBI
Niewidoczne - EPUB
Niewidoczne - PDF
Interesuje cię wydanie papierowe?


Niewidoczne na Lubimy Czytać
Niewidoczne na Goodreads

Niewidoczny jest zapach i niewidoczne są uczucia. Powietrze, którym oddychamy, fale radiowe i grawitacja. Z całą pewnością niewidoczne są też pomysły, tkwiące jedynie w głowach autorek i autorów, a często i te przekute w spisaną historię, lądujące w szufladzie z powodu ciągle doskwierającego młodym twórcom deficytu miejsc, gdzie mogliby je pokazać czytelnikom. Ile ciekawych, mądrych tekstów nie dostanie swojej szansy, by stać się widocznymi? Na to pytanie nie mam odpowiedzi, ale za to wiem, że to przez nie i dla nich powstały „Ścieżki wyobraźni”, których kolejny tom masz właśnie w rękach. W ciągu sześciu lat „Logrus” uwidocznił czterdzieści dziewięć świetnych opowiadań – oto najnowsze z nich.

Życzę miłych poszukiwań niewidocznego!

Anna „Siemomysła” Hrycyszyn

Autorzy

Paula Wanarska „Akwagraf”

Kilka lat wcześniej matka zastanawiała się, czy z Sofie także nie zrobić chłopca. Po roku suszy ledwo wiązały koniec z końcem, a pieniądze, które przynosiła do domu Nes – pracowała wtedy jako chłopiec na posyłki – wystarczały na niewiele. Matka długo przyglądała się swojej najmłodszej córce, jej miękkim kasztanowym lokom, długim rzęsom i delikatnej skórze. Wreszcie orzekła, że Sofie jest zbyt ładna, by ją szpecić obcięciem włosów i wysyłać do ciężkiej harówki.
Nes dobrze zapamiętała tamte słowa. Lubiła być chłopcem i nie zazdrościła siostrom, ale zdarzały się takie dni – bardzo nieliczne – kiedy żałowała, że o niej nikt nigdy nie powiedział, że jest zbyt ładna, by pracować.


Agnieszka Żak „Wspomnienia”

Pamiętam, że tamtego lata żuki były naprawdę wielkie. Tłuste i ciemne, latały za szybą w górę i w dół jak ciągnięte na sznurku, odcinając się na tle powoli ciemniejącego sierpniowego nieba. Miałam nadzieję, że któryś wleci przez uchylone okno do pokoju. Mogłabym go wtedy złapać w dłonie i bardzo powoli wynieść na zewnątrz, przez taras do ogródka; w tym czasie żuk chodziłby mi po palcach, zabawnie łaskocząc skórę.

Marta Ryczko „Chłopiec w szafie”

Bezkresna ciemność zaglądała do pokoju przez koronkowe oczy białych firanek.
Brakowało zabawek, rysunków na ścianach, czegokolwiek, co potwierdzałoby obecność dzieci. A może właśnie tak wyglądały mieszkania przeciętnych rodzin dbających o porządek? Kuba nie wiedział. Nie miał pojęcia, jak żyją normalni ludzie.
Przeszedł przez pokój, by zajrzeć do kuchni. Zlew i kuchenka sprawiały wrażenie nieużywanych, blat pokrywała warstewka kurzu. Kuba otworzył każdą z szafek, jednak w żadnej nie znalazł dziecka, a jedynie sprzęty kuchenne, lśniące czystością.
Przed wejściem do sypialni zawahał się, ale tylko przez moment. Nacisnął klamkę i pchnął drzwi. Wewnątrz panowała niemal całkowita ciemność. Spanikowany, zaczął macać ścianę w poszukiwaniu włącznika.
Znalazł – żarówka w kloszu żyrandola zajaśniała – i odetchnął płytko.
W pokoju znajdowały się tylko dwa meble: łóżko oraz szafa.

Alicja Tempłowicz „Żegnaj, mięso”

Zima ta w niczym nie przypomina swoich poprzedniczek z czasów mojej młodości: kolorowych, roześmianych i soczyście grzesznych. Na Placu Świętego Marka spokój, schody Pałacu Dożów opustoszały, na ulicach dzwoniąca cisza. Słychać co prawda jakieś rozmowy, jakieś narzekania, jeden czy dwa rubaszne żarty, ale nie ma muzyki Vivaldiego, okrzyków ani huku petard – nie ma karnawału.

Katarzyna Rupiewicz „Zła krew”

Kapitan cofnął się. Podszedł do Radu i przez zaciśnięte zęby wyszeptał:
– Zabiję skurwysynów; własnoręcznie powieszę za jaja wzdłuż murów opactwa.
– Nie, muszą poświadczyć o jego tożsamości.
Mężczyzna w pierwszej chwili dziwił się opanowaniu, jakie usłyszał we własnym głosie, a dopiero po chwili uświadomił sobie, że jest zapewne całkiem sporo innych powodów, dla których zbrojni z zamku nie powinni wyrzynać zakonników.


Michał Niedźwiedzki „Pochylony”

Marta Magdalena Lasik „Błękit”

Obudziła się spocona, niezdolna do wzięcia głębszego oddechu, nie wspominając o poruszeniu choćby palcem. Miała wrażenie, że ciemność nad nią jest jak betonowa płyta napierająca na ciało.
Oddychaj.
Zakrztusiła się śliną i przez chwilę dusiła się naprawdę, ale to było dobre. W końcu mięśnie zareagowały, odzyskała kontrolę nad własnym ciałem, mogła obrócić je na bok. Sięgnąć do leżącego zawsze w tym samym miejscu na wykładzinie kontrolera i włączyć światło. Pomarańczowy blask przyniósł jej spokój. Wpatrzona w szarą podłogę, zaczęła oddychać normalnie. Najgorszą rzeczą w powracającym koszmarze była jego prawdziwość.

Patroni