Handlarze iluzji

Spis treści

Marta Ryczko
   Oku 

Aleksandra Olma
   (Bez)barwna mapa do szczęścia 

Anna Kańtoch
   Kap, kap 

Joanna Nałęcz
   Sis 

Katarzyna Rupiewicz
   Wsi spokojna… 

Aleksandra Cebo
   Gwiazdka z nieba 

Marta Magdalena Lasik
   Zapaść 

Alicja Tempłowicz
   Prochem jesteś 

Strona redakcyjna

Redakcja: 
   Aleksandra Cebo
   Alicja Tempłowicz
   Anna Hrycyszyn
   
Anna Kańtoch
   Joanna Nałęcz

Korekta: 
   Anna Askaldowicz

Ilustracje:
   Małgorzata Pudlik

Ilustracje wykorzystane na okładce:
   Małgorzata Pudlik

Opracowanie graficzne okładki:
   Marta Magdalena Lasik

Skład:
   Michał Dagajew

Informacje o wydaniu

ISBN:
   978-83-973354-0-0

Ilość stron:
   234

Premiera:
   8 listopada 2025

My, dorośli, wierzymy, że jesteśmy odporni na iluzję. Dysponujemy przecież wiedzą, rozsądkiem i doświadczeniem. Nie zwiedzie nas byle sztukmistrz w czarodziejskim kapeluszu, specjalista od marketingu, populista ani influencer.
Co jednak, jeśli w szranki z naszymi zmysłami stanie najprawdziwsza magia lub technologia tak potężna, że od magii nieodróżnialna? Albo jeśli przyjdzie nam zmierzyć się z najbardziej przebiegłym i podstępnym iluzjonistą – naszym własnym umysłem? Czy i wtedy uda nam się odnaleźć mglistą granicę między złudzeniem a prawdą?
W tym zbiorze osiem pisarek i jedna rysowniczka uchylają przed nami drzwi do niepokojących światów, których bohaterowie wśród miraży
 i majaków próbują dostrzec umykającą im rzeczywistość.
Odważysz się do nich dołączyć?

Marta Potocka

Cytaty

Oku można spotkać w czteropiętrowych popeerelowskich blokach bez windy. Często gnieździ się pod sufitem na samym szczycie klatki schodowej, gdzie czeka na swoje ofiary. Chociaż jest bezbarwny i zupełnie przezroczysty, czasem pozostawia ślady w postaci mniejszych lub większych pęknięć na ścianach. Jeżeli więc mieszkasz na ostatnim piętrze w takim bloku, zwracaj uwagę na odpryśnięcia tynku. Bądź czujny. Jeśli Oku odwiedzi właśnie twój budynek, prawdopodobnie i tak nigdy go nie zobaczysz – ale możesz poczuć na szyi, czole lub policzku muśnięcie jednej z jego licznych kończyn.

Marta Ryczko: Oku 

– Olej ćwiczenia i idź spać. Potrzebujesz odpoczynku, a ja mogę napisać ci potem, co było na zajęciach – powiedziała z powagą Aneta.

Zmęczenie na twarzy koleżanki już wcześniej ją martwiło, ale nagłe wyznanie przeważyło szalę. Widząc wahanie Leny, kontynuowała:

– Słuchaj, wiem, jak to jest nie spać po nocach ze stresu. Na pierwszym roku doprowadziłam się do takiego stanu, że byłam pewna, że ten obraz jest kolorowy.

Lena drgnęła i popatrzyła na Anetę, a potem na jaskrawe barwy obrazu wiszącego naprzeciwko nich.

– Kolorowy?

Aleksandra Olma: (Bez)barwna mapa do szczęścia 

Ludzie przyzwyczajają się do gorszych rzeczy, pomyślał. I może rzeczywiście zdołałby przywyknąć, gdyby kapanie nie było tak… Nieregularne? I nie chodziło nawet o to, że czasem słyszał je wyraźnie, jakby woda lała się tuż obok jego ucha, a czasem dźwięk docierał do niego stłumiony, jak przez grubą warstwę mchu. Chodziło o przerwy pomiędzy kolejnymi kapnięciami: raz krótsze, a raz dłuższe.

Anna Kańtoch: Kap, kap 

Tamtego urodzinowego dnia, kiedy wreszcie pozwolono nam wskoczyć w przybrudzone krótkie ogrodniczki, runęłyśmy przez ogród jak spuszczone z łańcucha psy. Przy końcu parkingu, tuż przed wiatą, Zośka poślizgnęła się na żwirze i wyrżnęła jak długa, rozcinając sobie kolano na kawałku rozbitej butelki. Głęboko. Spojrzałam na jej bladą twarz, potem na nogę, po której krętymi strużkami ściekała krew. Byłam mała, ale od razu wiedziałam, co robić. Nie zastanawiałam się ani sekundy, chwyciłam odłamek zielonego szkła i przejechałam nim w poprzek własnego kolana.

Do dziś wyraźnie widać te blizny ze śladami po szwach. Dwie, na dwóch kolanach. Identyczne, idealnie równe. Naprawdę piękne.

Joanna Nałęcz: Sis 

Pola były uporządkowane, miedze – równiutko wytyczone, a obejścia gospodarstw – czyste. Nawet gęsi kręcące się po podwórkach wyglądały z daleka na śnieżnobiałe. Sielankowa okolica, jedno z tych miejsc, gdzie kobiety nie boją się wracać od sąsiadów po zmroku, a żebracy zawsze mogą liczyć na kawałek chleba W takich wsiach nie było pospolitego zła, wynikającego z biedy i niewiedzy. Nie. Tu mogło dojść tylko do prawdziwego skurwysyństwa.



Katarzyna Rupiewicz: Wsi spokojna… 

Drzwi nie otworzyły się szerzej, ale wstęga rozwinęła się nad głowami ludzi i psów w ciągu kilku sekund. Gdzieś zza pleców dobiegły Klaudię okrzyki zachwytu i zaskoczenia. Nie zwróciła na nie jednak uwagi, bo zasłuchała się w grze światła. By nie uronić ani jednej nuty, przymknęła oczy, nie zważając na mieniące się na niebie odcienie szmaragdu.

Nigdy nie słyszała tak pięknej muzyki. Aż samej chciało jej się śpiewać. Zamiast tego wyszeptała w przestrzeń:

– Myślałam, że już dawno o mnie zapomniałeś…

Aleksandra Cebo: Gwiazdka z nieba 

Nie, tu nie chodzi o prawdziwe konsekwencje… Tobie nic nie grozi. To tylko twoje ego domaga się znalezienia kogoś, na kogo zrzucisz winę za to, że nie zorientowałeś się wcześniej. Że nie uwierzyłeś pani grani i szczytów. Że zrobiłeś po swojemu i się myliłeś. Ktoś musi być winny, byle nie ty.

Marta Magdalena Lasik: Zapaść 

Idiotka robiła kolejną kawę.

– NAPIJ SIĘ POMOŻE

– Nie pomoże! – Matylda wydarła się dziko, aż rozbolało ją gardło. – Od pół godziny tłumaczę ci, zakuta maszyno, że nie pomoże! Umrę tu z głodu i z braku tlenu, i będziesz mnie miała na sumieniu! O ile ty w ogóle masz sumienie!

Nie była pewna, czy automat do kawy może się zasępić, ale przez chwilę miała wrażenie, że ten konkretny zdołał.

Akurat. Próbował jej grać na emocjach, maszyna zakichana. Matylda wiedziała, kiedy ktoś próbuje grać na jej emocjach. Cała jej tragedia życiowa i wszystkie niepowodzenia wynikały właśnie z tego.

– DLACZEGO PANI JEST DLA MNIE NIEMIŁA

– Nie jestem niemiła –- zaprotestowała Matylda. – Przecież powiedziałam tylko, że nie mogę tu siedzieć do końca świata. Nie moja wina, że nie chcesz mnie wypuścić

Alicja Tempłowicz: Prochem jesteś 

Piotr W. Cholewa: Misiek

My, dorośli, wierzymy, że jesteśmy odporni na iluzję. Dysponujemy przecież wiedzą, rozsądkiem i doświadczeniem. Nie zwiedzie nas byle sztukmistrz w czarodziejskim kapeluszu, specjalista od marketingu, populista ani influencer.
Co jednak, jeśli w szranki z naszymi zmysłami stanie najprawdziwsza magia lub technologia tak potężna, że od magii nieodróżnialna? Albo jeśli przyjdzie nam zmierzyć się z najbardziej przebiegłym i podstępnym iluzjonistą – naszym własnym umysłem? Czy i wtedy uda nam się odnaleźć mglistą granicę między złudzeniem a prawdą?
W tym zbiorze osiem pisarek i jedna rysowniczka uchylają przed nami drzwi do niepokojących światów, których bohaterowie wśród miraży
i majaków próbują dostrzec umykającą im rzeczywistość.
Odważysz się do nich dołączyć?

Marta Potocka

Cytaty

Oku można spotkać w czteropiętrowych popeerelowskich blokach bez windy. Często gnieździ się pod sufitem na samym szczycie klatki schodowej, gdzie czeka na swoje ofiary. Chociaż jest bezbarwny i zupełnie przezroczysty, czasem pozostawia ślady w postaci mniejszych lub większych pęknięć na ścianach. Jeżeli więc mieszkasz na ostatnim piętrze w takim bloku, zwracaj uwagę na odpryśnięcia tynku. Bądź czujny. Jeśli Oku odwiedzi właśnie twój budynek, prawdopodobnie i tak nigdy go nie zobaczysz – ale możesz poczuć na szyi, czole lub policzku muśnięcie jednej z jego licznych kończyn.

Marta Ryczko: Oku 

– Olej ćwiczenia i idź spać. Potrzebujesz odpoczynku, a ja mogę napisać ci potem, co było na zajęciach – powiedziała z powagą Aneta.

Zmęczenie na twarzy koleżanki już wcześniej ją martwiło, ale nagłe wyznanie przeważyło szalę. Widząc wahanie Leny, kontynuowała:

– Słuchaj, wiem, jak to jest nie spać po nocach ze stresu. Na pierwszym roku doprowadziłam się do takiego stanu, że byłam pewna, że ten obraz jest kolorowy.

Lena drgnęła i popatrzyła na Anetę, a potem na jaskrawe barwy obrazu wiszącego naprzeciwko nich.

– Kolorowy?

Aleksandra Olma: (Bez)barwna mapa do szczęścia 

Ludzie przyzwyczajają się do gorszych rzeczy, pomyślał. I może rzeczywiście zdołałby przywyknąć, gdyby kapanie nie było tak… Nieregularne? I nie chodziło nawet o to, że czasem słyszał je wyraźnie, jakby woda lała się tuż obok jego ucha, a czasem dźwięk docierał do niego stłumiony, jak przez grubą warstwę mchu. Chodziło o przerwy pomiędzy kolejnymi kapnięciami: raz krótsze, a raz dłuższe.

Anna Kańtoch: Kap, kap 

Tamtego urodzinowego dnia, kiedy wreszcie pozwolono nam wskoczyć w przybrudzone krótkie ogrodniczki, runęłyśmy przez ogród jak spuszczone z łańcucha psy. Przy końcu parkingu, tuż przed wiatą, Zośka poślizgnęła się na żwirze i wyrżnęła jak długa, rozcinając sobie kolano na kawałku rozbitej butelki. Głęboko. Spojrzałam na jej bladą twarz, potem na nogę, po której krętymi strużkami ściekała krew. Byłam mała, ale od razu wiedziałam, co robić. Nie zastanawiałam się ani sekundy, chwyciłam odłamek zielonego szkła i przejechałam nim w poprzek własnego kolana.

Do dziś wyraźnie widać te blizny ze śladami po szwach. Dwie, na dwóch kolanach. Identyczne, idealnie równe. Naprawdę piękne.

Joanna Nałęcz: Sis 

Pola były uporządkowane, miedze – równiutko wytyczone, a obejścia gospodarstw – czyste. Nawet gęsi kręcące się po podwórkach wyglądały z daleka na śnieżnobiałe. Sielankowa okolica, jedno z tych miejsc, gdzie kobiety nie boją się wracać od sąsiadów po zmroku, a żebracy zawsze mogą liczyć na kawałek chleba W takich wsiach nie było pospolitego zła, wynikającego z biedy i niewiedzy. Nie. Tu mogło dojść tylko do prawdziwego skurwysyństwa.

Katarzyna Rupiewicz: Wsi spokojna… 

Drzwi nie otworzyły się szerzej, ale wstęga rozwinęła się nad głowami ludzi i psów w ciągu kilku sekund. Gdzieś zza pleców dobiegły Klaudię okrzyki zachwytu i zaskoczenia. Nie zwróciła na nie jednak uwagi, bo zasłuchała się w grze światła. By nie uronić ani jednej nuty, przymknęła oczy, nie zważając na mieniące się na niebie odcienie szmaragdu.

Nigdy nie słyszała tak pięknej muzyki. Aż samej chciało jej się śpiewać. Zamiast tego wyszeptała w przestrzeń:

– Myślałam, że już dawno o mnie zapomniałeś…

Aleksandra Cebo: Gwiazdka z nieba 

 Nie, tu nie chodzi o prawdziwe konsekwencje… Tobie nic nie grozi. To tylko twoje ego domaga się znalezienia kogoś, na kogo zrzucisz winę za to, że nie zorientowałeś się wcześniej. Że nie uwierzyłeś pani grani i szczytów. Że zrobiłeś po swojemu i się myliłeś. Ktoś musi być winny, byle nie ty.

Marta Magdalena Lasik: Zapaść 

Idiotka robiła kolejną kawę.

– NAPIJ SIĘ POMOŻE

– Nie pomoże! – Matylda wydarła się dziko, aż rozbolało ją gardło. – Od pół godziny tłumaczę ci, zakuta maszyno, że nie pomoże! Umrę tu z głodu i z braku tlenu, i będziesz mnie miała na sumieniu! O ile ty w ogóle masz sumienie!

Nie była pewna, czy automat do kawy może się zasępić, ale przez chwilę miała wrażenie, że ten konkretny zdołał.

Akurat. Próbował jej grać na emocjach, maszyna zakichana. Matylda wiedziała, kiedy ktoś próbuje grać na jej emocjach. Cała jej tragedia życiowa i wszystkie niepowodzenia wynikały właśnie z tego.

– DLACZEGO PANI JEST DLA MNIE NIEMIŁA

– Nie jestem niemiła –- zaprotestowała Matylda. – Przecież powiedziałam tylko, że nie mogę tu siedzieć do końca świata. Nie moja wina, że nie chcesz mnie wypuścić

Alicja Tempłowicz: Prochem jesteś 

Spis treści

Marta Ryczko
   Oku 

Aleksandra Olma
   (Bez)barwna mapa do szczęścia 

Anna Kańtoch
   Kap, kap 

Joanna Nałęcz
   Sis 

Katarzyna Rupiewicz
   Wsi spokojna… 

Aleksandra Cebo
   Gwiazdka z nieba 

Marta Magdalena Lasik
   Zapaść 

Alicja Tempłowicz
   Prochem jesteś 

Informacje redakcyjne

Redakcja: 
   Aleksandra Cebo
   Alicja Tempłowicz
   Anna Hrycyszyn
   
Anna Kańtoch
   Joanna Nałęcz

Korekta: 
   Anna Askaldowicz

Ilustracje:
   Małgorzata Pudlik

Ilustracje wykorzystane na okładce:
   Małgorzata Pudlik

Opracowanie graficzne okładki:
   Marta Magdalena Lasik

Skład:
   Michał Dagajew

Informacje o wydaniu

ISBN:
   978-83-973354-0-0

Ilość stron:
   234

Premiera:
   8 listopada 2025

Patroni medialni

Biały Kruk